www.lostdharma.fora.pl

- Haj, słyszeliśmy, że wybieracie się do kokpitu. - zwrócił się do dwójki - W sumie mieliśmy podobny pomysł, więc możemy pójść razem.

- No witaj. Ja jestem Kate. Chyba się nie znamy - odezwała się ...

- Czekajcie. Widzicie tamtą dwójkę. Nazywają się Charlie i Kate. Oni też idą do wraku. Może idźcie razem. - zaproponował Jack.
- Jasne, czemu nie? Widzisz siostra, mamy więcej szczęścia, niż to norma ...

- Sue, on się nazywa Jack. - zwrócił szybko uwagę siostrze - wiem, że teraz trudno jest się skoncentrować na czymkolwiek, ale postaraj się zapamiętać jego imię. - uśmiechnął się w jej stronę.

- Dobrze, w takim razie ruszajmy. Tylko może warto to powiedzieć komukolwiek, żeby w razie co na nas czekała ekipa ratunkowa. - zwrócił się do siostry - może do tego całego Jacka? A przy okazji weźmy ...

- Właśnie, w kabinie pilota powinna być krótkofalówka. Może ktoś przeżył. Piloci, albo nie wiem, kto jeszcze. Zbierzmy owoce i idziemy do kokpitu.

- Skoro tak, to chodźmy po owoce. Zawsze można nazbierać więcej, dla pozostałych trochę. To nie powinno być trudne. - skierował się na skraj dżungli, gdzie znajdowały się drzewa z owocami.

- Tak, jakieś batony. Ale wszystko oddałem Jackowi. Ostatecznie możemy się jeszcze raz przejść i czegoś poszukać. Albo pozrywać jakieś owoce z drzew.

- Powinni, a może z nieznanych nam przyczyn mają problem z doleceniem tutaj po nas. W sumie nie wiemy jak daleko od cywilizacji jesteśmy. Nie mamy pojęcia gdzie się robiliśmy.

- Z widokiem na ocean i własnym kortem tenisowym. Oczywiście. To byłoby wspaniałe... A kawałek dalej lotnisko... - mina mu ścierpła. Niepotrzebnie wszedł na temat samolotów. To było nierozważne po kat ...

- Może jeszcze restauracja się znajdzie? No i do tego garnitur i sklep z drogą biżuterią, żeby mieć czym zauroczyć dziewczyny. - przez chwilę zapomniał o problemach i tragedii.

- To co wszyscy inni. Czekali na pomoc z nadzieją, że pojawi się lada chwila. - uśmiechnął się do niej na tyle, na ile pozwalała na to sytuacja. - Brakuje tylko wina i romantyczny klimat gotowy.

Mężczyzna sięgnął po plecak i przejrzał jego zawartość - leki mogą się nam bardzo przydać. nie wiadomo kiedy przyleci pomoc, a większość potrzebuje natychmiastowej pomocy. Jak się nazywasz?
- Matthe ...

- Tak, chyba ten. Zresztą zaraz się dowiemy - ruszył w kierunku mężczyzny. - Przepraszam. W sumie to widziałem, jak organizowałeś tutaj tych ocalałych. Generalnie, to... Znaleźliśmy to podczas pobytu ...

- Nawet sobie nie wyobrażam, jakie szczęście. - spojrzał na ludi nadal miotających się po plaży. - Czekaj, chodźmy do tego gościa, co mnie ostatnio wołał, jak wyłowiłem Cię z oceanu. On to wszystko ja ...

Wreszcie zapełnił plecak po brzegi. Wszelkiego rodzaju potrzebne rzeczy, spoczywały spokojnie w torbie, czekając na moment w którym zostaną właściwie użyte. Skierował się w stronę wyjścia. Starał się ...