www.lostdharma.fora.pl

Alex

- znalazłeś cos dobrego w tym samolocie? Bo zaczynam sie robic głodna- stwiwerdziła trafnie.

Skrzynia

- Tak, jakieś batony. Ale wszystko oddałem Jackowi. Ostatecznie możemy się jeszcze raz przejść i czegoś poszukać. Albo pozrywać jakieś owoce z drzew.

Alex

No to może chodzmy nazbierać jakiś owoców- uśmiechneła sie lekko.

Skrzynia

- Skoro tak, to chodźmy po owoce. Zawsze można nazbierać więcej, dla pozostałych trochę. To nie powinno być trudne. - skierował się na skraj dżungli, gdzie znajdowały się drzewa z owocami.

Alex

-Wkońcu możemy tu posiedzieć jakiś czas. Ciekawe gdzie znajduje sie ogon i przód samolotu- powiedziała .

Skrzynia

- Właśnie, w kabinie pilota powinna być krótkofalówka. Może ktoś przeżył. Piloci, albo nie wiem, kto jeszcze. Zbierzmy owoce i idziemy do kokpitu.

Alex

-Więc nie traćmy czasu, a może lepiej najpierw tam pójdziemy? Może ktoś tam żyje? a mozemy przyjsc zapózno- powiedziałą i spojrzała na brata.

Candy_Lie

Kiedy dziewczyna była już bezpieczna, mężczyzna rozejrzał się dookoła i otarł czoło. Gorąc na plaży był bardziej dotkliwy niż wewnątrz dżungli, gdzie pogoda była zmienna i nieprzewidywalna.
- Powinniśmy rozpalić ognisko... - zaczął i spojrzał na Larysę. - Co o tym myślisz?

Po paru minutach zaprzestała swoich poszukiwań i zaczęła pomagać innym ludziom, rozdając koce i wodę, najbardziej potrzebującym. Dzięki temu zapomniała co się stało...i pierwszy raz od pewnego czasu czuła się potrzebna. Wtedy ich zobaczyła: Sue i ten jasnowłosy mężczyzna. Czyżby szli do dżungli?

Alex

-Myślę że to bardzo dobry pomysł. Fajnie by było jakby jedna osoba poszła zebrać jedzenie z samolotu. Jedna przeliczyła osoby i jakieś koce poszukać . W nocy może być , bardzo zimno- stwierdziła , chciała wszystkim pomóc. Starała się myśleć racjonalnie.

Candy_Lie

Tak!! To była jego szansa, aby odnaleźć listę pasażerów, chociaż nie spodziewał się jej znaleźć w środkowej części samolotu. Wiedział - a raczej przypuszczał - że będzie musiał odwiedzić kokpit samolotu.
- Masz rację. - zgodził się z wyraźnym entuzjazmem. - Pójdę do samolotu i postaram się zebrać z tam tond jak najwięcej osób, a potem rozpalimy ognisko i podzielimy ją między ludźmi. - dodał rozglądając się dookoła.

Alex

-Okej, to ja pójdę nazbierać do dżungli drewna- zaproponowała z wielkim uśmiechem. Może sie na coś przydać.

Candy_Lie

- Tylko... - przerwał i lekko się zakłopotał. Przecież nie mógł powiedzieć za wiele. Zbyt wiele zdradzić. Gdyby go przejrzeli jego misja byłaby stracona, całkowicie.
-...uważaj na siebie i nie oddalaj się zbytni. Nigdy nie wiadomo co tam siedzi. - dokończył i spojrzał na dżunglę, sam ruszył w stronę wraku samolotu.

Alex

-Oczywiście- powiedziała do dżungli. Gdyby wiedziała - co ją tam może czekać.
Weszła i zaczęła zbierać drewno z ziemi nucąc coś cicho.

Candy_Lie

Po paru minutach znalazł się przy samolocie, a raczej przy tym co z niego zostało - wrak z połamanymi skrzydłami. Wewnątrz przywitał go metaliczny zapach krwi oraz bezwładne ciała pasażerów, komicznie zwisające ponad pasami bezpieczeństwa. Większość z nich wyglądała jakby zapadła w głęboki, wieczny sen...zaś inny posiadali licznie rany i zmiażdżenia ciała. Nie był to przyjemny widok.
Mężczyzna pospiesznie przemknął przez wrak samolotu uważając na ciała, które leżały na ziemi w karykaturalnych pozach. A wreszcie znalazł to czego szukał - zapasy żywności, które włożył do jednego z plecaków (który również i tam znalazł i opróżnił). Niestety - chociaż przeszukał cały pokład - listy nie znalazł, a nie mógł pozostać tu dłużej, gdyż wydawało by się to podejrzane.
- Cholera. - mruknął pod nosem i kopnął maskę tlenową leżącą na ziemi, dając tym samym upust emocją.

Alex

Wyniosłą pierwszą część drewna na plaże i odnalazła jakiś plecak , bo nie było zbyt wygodnie nosić jej gałęzi w rękach. Kiedy kolejnym razem udała się do Dżungli - weszła głąbiej. Rozglądała się Nagle usłyszała jakis chałas odwróciła się szybo.